grudnia 31, 2023

Od Lu CD Ivy

Tym razem to nie była taka zwykła kurierska dostawa, bardziej miałam dostać się do określonego mieszkania, by zdobyć pewien element, który został odebrany szefowi, czy komuś z organizacji.

grudnia 30, 2023

Od Ivy do Lu

To był dosyć ciężki dzień. Zimno, wieje, a ja miałam sprawy do załatwienia. Valochia nie należała do najbezpieczniejszych dzielnic, ale dla mnie robiła za zbiorowisko wiedzy, które musiałam wykorzystać. Na szczęście tamtejsi mieszkańcy szybko rozwiązują języki jak zaproponuje im się coś czego akurat potrzebują. 

grudnia 29, 2023

Od William’a CD Chelsei

Codzienne treningi uspokajały dialida, jednakże z dnia na dzień było coraz trudniej o pełne wyładowanie negatywnej energii. Coś go gryzło, czasami dusiło w klatkę piersiową, czuł się obserwowany, czasami był to czyjś oddech zza ramienia, choć nikt za nim nie stał. Irytacja wzrastała z każdym ciosem, aż w końcu jego pięść spotkała się z twardą ścianą piwnicy, przez co William był w stanie wydusić z siebie tylko ciche warknięcie, żeby nie krzyknął na pół domu, lecz nie z bólu, a z gniewu.

"Your hands are scarred from murder, and yet, I trust them completely."

grudnia 28, 2023

Od Chelsei CD William'a

     Ostatnie dni były dosyć ciężkie. Przyzwyczajenie się do nowego miejsca, poznawanie nowego osiedla, nowych ludzi, to wszystko było męczące. Szczególnie dlatego, iż Chelsea i William w swoim towarzystwie musieli udawać szczęśliwe narzeczeństwo. To zadanie nie należało do najłatwiejszych, gdyż czarnowłosa nie raz miała problem, aby złapać dłoń swojego towarzysza. Dłuższy kontakt fizyczny z innym mężczyzną sprawiał, że czuła się nieswojo. Chociaż starała się pokazywać z jak najlepszej strony, to nie zawsze jej to wychodziło. Noce bywały różne, czasami nikt się nie wysypiał. Tej nocy było podobnie, kiedy to Chelsea obudzona została przez odgłos tuczącego się szkła. Nie mogła tego zignorować, więc poszła sprawdzić, co się stało. 

grudnia 26, 2023

Pożegnanie

Dzisiejszego dnia żegnamy z bloga trzy postacie. Na zawsze pozostaniecie w naszych sercach, jak i w archiwum bloga. Szerokiej drogi na tamten świat!


| Aspera Astra |

grudnia 23, 2023

Od Tivarii do Aspery

Taniec w deszczu to coś czego nigdy nie porzucę. Gdy woda spływa po tobie, a skóra wręcz tężeje od zimna człowiek ma poczucie, że żyje. Oddech w tym specyficznym stanie przyspiesza do tego stopnia, iżby tchawica nie zatkała się powietrzem, ulatuje z nas krótki, lekko wymuszony śmiech. Endorfiny karmią nasz mózg poczuciem szczęścia i zamykają na negatywne odczucia, nawet ból. Jesteśmy wolni w ten najbardziej prymitywny, a jednocześnie najpiękniejszy sposób. Nie trzeba umieć poruszać swoim ciałem w sposób zgrabny czy wręcz poetycki, by wciąż odczuwać satysfakcję z własnego małego świata chwilowych i ulotnych przyjemności. 

grudnia 20, 2023

Od William’a CD Chelsei

Pomysł Vilanovej nie był najlepszy, to fakt, lecz brzmiał rozsądnie, szczególnie że kobieta była ubrana w eleganckie ciuchy, a Conley raczej na luzie, ale schludnie. Mężczyzna zgodził się na pomysł czarnowłosej, bo co innego mógł uczynić, skoro sam nie miał żadnego planu. Jego głowa była wypełniona wieloma myślami, część z nich nakładała się na siebie, przeszłość mieszała się z przyszłością, co powodowało jeszcze większy mętlik w teraźniejszości. Musiał to wszystko jakoś poukładać, przemilczeć, wyciszyć się, żeby nie rozsadzić całej okolicy nagłym wybuchem emocji, a przede wszystkim, żeby nie skrzywdzić swoich bliskich. Zdążył polubić rodzeństwo Vilanova do tego stopnia, że nawet jeśli to wszystko się skończy, nadal będzie chciał utrzymywać z nimi kontakt.

grudnia 05, 2023

Od Kaia do Dietricha

    Ten dzień wydawał się monotonny w życiu młodego dialida. W ostatnim czasie jego rutyna była dla niego dobijająca. Potrzebował czegoś nowego, ciągłe upominanie i pozbywanie się dłużników sprawiało, że mężczyzna czuł się przybity. Nie miał tej satysfakcji, co zawsze, było tylko gorzej, a wszystko się nasilało. Coraz więcej problemów, więcej dłużników, a jeszcze na głowie miał Dietricha, któremu nie brakowało siły, aby nadążyć za mafią. Ciągle deptał im po piętach, jego ludzie wcale nie byli gorsi, ale na pewno przy dowódcy wypadali, jakby byli robakami. W dodatku nic niewarci. Prychnął na samą myśl, że zapewne jutro albo pojutrze trafi na tego gościa. Odkąd się tutaj pojawił, mafia nie miała wcale łatwo. Niby był dialidem, ale kompletnie nie dało się z nim dogadać. On wręcz pragnął wyłapać ich wszystkich. Jeszcze mu się nie udało z najważniejszymi członkami, ale z płotkami radził sobie wyśmienicie.