Who knows us?
kwietnia 28, 2024
Od William'a CD Chelsei
kwietnia 25, 2024
Od Yassina do Kaia
Siedział na powietrzu, pił drinka, słuchał suity wiolonczelowej w wykonaniu ulicznego muzyka. Kto wie, może ludzie mają rację, pomyślał. Może i przedmieścia Edrany mają w sobie pewien urok, może tutejsze restauracje i kamieniczki faktycznie cieszą oko, może i na tle wieczornej łuny rzeczywiście dzielnica handlowa jest ładna jak... zawahał się, szukając odpowiedniego określenia. Może nawet jak słońce, dokończył, choć niechętnie i po krótkim namyśle, z uśmiechem podszytym łagodną kpiną. Bo było to porównanie, którego uwielbiała nadużywać Sabamira, portowa sroka ze Scars. Zawsze rozpływała się nad skarbami w ochach i achach, dla niej wszystkie cacka, klejnociki i błyskotki były niemniej wspaniałe, co złota tarcza na nieboskłonie. Yassin uważał kiedyś jej egzaltację za przesadną, afekt do kradzionej biżuterii za niezdrowy, a samo określenie za nietrafione, dziwne i pretensjonalnie poetyckie. Potem trochę mu przeszło. Nadal lubił podrwiwać z łyżek i obrączek pięknych jak słońce, ale osłuchał się z tym określeniem na tyle, że przestał zwracać na nie uwagę, ostatnio, o zgrozo, sam nieświadomie zaczął je stosować.
kwietnia 24, 2024
Od Morgany CD Friedericka
Od Morgany CD Ashera
Od Dietricha CD Kane
Jej obecność szybko zaczęła mi się dawać we znaki. Plan na dzień miałem przygotowany i niezbyt widziało mi się spędzić go akurat z nią. Przeglądała sobie dokumenty, rozłożyła się jakby była u siebie i jeszcze miała czelność położyć nogi na stół. Czułem jak żyły na czole zaczynają mi mocno pulsować, co chwilę masowałem palcami skronie, aby choć na chwilę uśmierzyć ból. Zadzwonił dzwonek do drzwi, więc podbiegłem, aby odebrać jedzenie. Kobieta próbowała wyrwać mi je, jak jakieś wygłodniałe zwierzę, więc jedynie podniosłem ręce do góry, a ta już przegrała walkę o ,,najwyższą osobę w pomieszczeniu''. Rozłożyłem jedzenie na stole i zjadłem jedynie parę kawałków, bowiem żołądek przekręcił mi się do góry nogami po wczorajszych przygodach.
Od Dietricha CD Ivy
Od Friedericka do Morgany
Szwędając się po różnych miejscach co jakiś czas zdarzyło mi się odwiedzić jakiś bar, spelunę. To tam zazwyczaj zbierały się najgorsze odpady społeczeństwa. Osobiście gardziłem takimi miejscami, ale co by nie mówić, były bardzo dobrym źródłem informacji. Choć przyznam szczerze, wszystko trzeba było brać jak przez sito. Niektórzy lubili sporo sobie dopowiadać, koloryzować aby tylko podbić swój wizerunek w oczach innych pijaków i zachlajmord. Tym razem jednak sprowadzały mnie tam interesy. Byłem umówiony w jednym z lokali w Veelven we Fradunie. Skontaktował się ze mną jeden z popleczników Leory Nox z Angels. Jestem pewien, że chodziło znowu o jakiś transport. Tym razem chodziło o jakiś spory przerzut broni, a przynajmniej tak słyszałem. Czekałem z tyłu lokalu, popalając kolejnego papierosa. Spotkał się ze mną jakiś Dialid i przekazał pokrótce najważniejsze informacje - co, gdzie i do kogo. Ładunek miał trafić gdzieś do Vedovanii, a ze względu na to, jak był cenny, trzeba było zrobić to samemu i w małych, rozbitych oddziałach aby nie przyciągać uwagi okolicznych władz. Cała grupa składała się w większości z dobierańców, nie było nikogo bezpośrednio z mafii. Naprawdę do serca brali sobie ochronę interesów. Wszyscy mieli dobranych partnerów aby zapewnić jak największe bezpieczeństwo przewożonych ładunków. Jedyny warunek na jaki się nie zgodziłem to przewożenie towaru moim autem. Nie przewidywałem problemów, ale nie chciałem w razie ewentualnych problemów być jakkolwiek powiązany z mafią i potem się bujać z problemami. Dostałem wytyczne, kto został mi przydzielony i rozstałem się z informatorem. Spotkanie zakończone, więc udałem się prosto do pierwszego lepszego moteliku, aby odpocząć przed misją następnego dnia. Czekała nas długa droga, raczej po mało uczęszczanych ścieżkach aniżeli głównych drogach, co było zrozumiałe. Jednak jak to na takich zadupiach bywa, ciężko było czasami z zasięgiem, o czym miałem się przekonać na własnej skórze.
kwietnia 22, 2024
kwietnia 21, 2024
Od Chelsei CD William'a
Od William'a CD Chelsei
kwietnia 19, 2024
Od Verosity CD Sabara
Cała kolacja przebiegała naprawdę… interesująco. Tym bardziej intrygował mnie fach, jakim trudnił się Bermejo. Przyznam, złapała mnie wtedy lekka refleksja, czy aby na pewno chcę wchodzić w transakcję z osobami, które z legalnym interesem raczej nie mają zbyt wiele wspólnego i średnio znają to pojęcie, ale może było to tylko moje głupie przekonanie. Nie lubiłam komplikacji w pracy, tracić bez sensu nerwów, ale w tym przypadku może faktycznie miało to sens. Chociażby ze względu na wartość… sentymentalną, o ile można to tak nazwać. Skonsultuję to potem jeszcze z Marcy, znając ją pewnie i ona zacznie mieć wątpliwości, nie lubi się babrać z takimi rzeczami jeszcze bardziej niż ja. No, ale jak to mówią, kto w życiu nie ryzykuje, ten nie pije szampana. A tutaj myślę, że zdecydowanie byłoby co opijać.