lutego 28, 2024
Od Harveya do Kaia
lutego 26, 2024
Od Chelsei CD William'a
lutego 24, 2024
lutego 22, 2024
Od William'a CD Chelsei
lutego 18, 2024
Od Ivy do Dietricha
lutego 13, 2024
Od Ashera CD Morgany
lutego 10, 2024
Od Iliyana CD Hamzy
lutego 07, 2024
Od Chelsei CD William'a
Cała sytuacja była niepokojąca. Nikt nie wiedział od kiedy ta kreatura tutaj się kręci. Czy odkąd się wprowadzili? Od pierwszej potyczki z Calebem? A może po prostu cały czas ich śledził, nim jeszcze spotkali tamtego mężczyznę? Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi. Jednak mieli jeden problem z głowy, o ile można to tak nazwać, bo najwięcej pracy czeka na nich tuż za rogiem, o czym wszyscy doskonale wiedzieli. Ów kreatura była... nenginem? Lluxem? Dialidem? Nie potrafili tego określić, lecz była to najmniej istotna zagwozdka. Nie mieli czasu, aby rozgryźć kolejną niewiadomą, wszyscy wrócili do siebie, aby pójść dalej spać. Choć tak naprawdę czasu mieli zbyt mało, aby dobrze się zregenerować po tej dziwnej nocy.
Od William'a CD Chelsei
Od Chelsei CD William'a
Wszystko wydawało proste niczym drut. Co mogło pójść nie tak? Teoretycznie nic, praktycznie wszystko mogło się wydarzyć. Jedynie zachowanie policjantów wydawało się podejrzane, nie spodobali się czarnowłosej. Czuła, że coś mogło pójść nie tak, a wtedy... cóż, mieliby kłopoty i to ogromne. Ciężko westchnęła, kiedy drzwi od mieszkania trzasnęły i na nowo pozostali tylko oni. Dylan zastanawiał się, jak lepiej dopracować plan, a Eve nie przejmowała się za bardzo sytuacją, w której się znaleźli. Była ona bardzo niekorzystna, bo tak naprawdę, wystarczy, że opóźnią swoją ucieczkę przez Caleba o kilka sekund i będą mieli kłopoty. Kto wie, czy on albo jego podwładni nie będą próbowali opóźnić ich ucieczki z miejsca?
lutego 04, 2024
Od Kane CD Dietricha
Od Ditericha CD Kane
Pożegnanie
Tym razem odchodzi od nas Lorelei... Świeć swoją pięknością i zadowalaj swoim głosem archiwalne zaświaty!
lutego 03, 2024
Od Hamzy do Iliyana
Od Kane CD Dietricha
lutego 02, 2024
Od Morgany CD Ashera
Od Dietricha CD Kane
Od Ashera CD Morgany
Tego dnia Asher miał zaplanowany czas wolny, jednak zawsze miał w zwyczaju przychodzić do kaplicy i odpalać wszelkie świecie. Nie ze względu na jakieś święto, a na kazanie, które niebawem się odbędzie. Jednak to nie on dzisiaj je poprowadzi. W międzyczasie do kaplicy przychodziły osoby, potrzebujące się pomodlić w ciszy i samotności, idealnie pomiędzy kazaniami. Uśmiechnął się pod nosem, lecz wciąż skupiony był na swojej czynności. Do pewnego momentu. Kiedy do środka weszła ciemnowłosa kobieta, niemalże od razu przykuła uwagę dialida. Nie zatrzymała się w miejscu i nie odmówiła krótkiego, jak to potocznie wszyscy nazywają - przywitania Daravii. No cóż, może nie znała tego, gdyż zwykle Nengini się temu oddają. Może przyszła z ciekawości? Codziennie miewają takich gości. Nie przeszkadzało to jakoś bardzo, ale bywało to intrygujące. Krążył tak po budynku, aż w końcu zapalił wszystkie świecie, a następnie skierował się do części katedry, do której wstęp mają tylko księża. Jednak coś kazało mu się odwrócić. Właśnie w tym momencie za nieznajomą kobietą znalazł się jakiś nieznajomy mężczyzna, który w dłoni miał... cegłę? Sam nie zdołał tego dostrzec, ponieważ ten szybko zadał cios, a kobieta upadła bezwładnie na podłogę. Niemalże od razu do niej podszedł. Chciał pójść za nieznajomym, ale uprzedziła go Ross, która niczym cień udała się za obcym.